Życie człowieka z rozdwojoną duszą

Endre Flaisz, 23.11.2007

Serce i duch są miejscem spotkania Pana i utrzymywania relacji z Nim. Pismo rozróżnia ducha i duszę (często są nawet we wzajemnym przeciwieństwie). Za pośrednictwem duszy utrzymujemy kontakt ze światem zewnętrznym. Chrześcijanie bardzo często zapominają, że mają duszę. Albowiem „przedsionek" naszej osobowości - dusza, często zatamowany bywa przez ciężkie „kęsy mebli", a z powodu tego wejście do naszego „pokoju gościnnego" – a więc do ducha i serca staje się niedrożnym. Oczywiście ma to wpływ na dalsze życie.

 

Duch człowieka odróżnia się od duszy w kwestii pochodzenia - Duch człowieka ma pochodzenie nadzmysłowe, natomiast dusza pochodzenie naturalne.

 

Duszę – jej zachowanie, styl życia, sposób myślenia – formują trzy podstawowe faktory:

  • genetycznie wrodzone skłonności zyskane od naszych przodków, które za pośrednictwem krwi determinują istotę duszy.
  • wychowanie, które wraz z tymi skłonnościami umożliwia nam być zdolnymi do prowadzenia życia społeczeńskiego.
  • demony, które usiłują o związanie pewnych zakresów naszej duszy, żeby za ich pośrednictwem zmuszały nas do takich myśli, uczuć, postaw, które nie są dla nas swojskie. Kierują naszym postępowaniem, pod ich wpływem podejmujemy takie decyzje, których nigdy nie podjęlibyśmy.

Najważniejszym z tych faktorów są odziedziczone po naszych przodkach skłonności, o których w Biblii mowa jak o grzesznej naturalności albo starym czy cielesnym człowieku. Apostoł Piotr nazwał te skłonności „daremnymi", przez co chciał pokazać, że w stosunku do wieczności warte nie są nawet te zdolności duszy człowieka, które pod kątem widzenia pomyślnego życia na ziemi mogłyby być w gruncie rzeczy korzystne:„... Wiedząc, że z waszego próżnego, przekazanego wam przez przodków sposobu życia, zostaliście wykupieni nie tymi przemijającymi rzeczami - skłonności, formy naszego postępowania- srebrem lub złotem, ale - podobnie jak niewinnego i niesplamionego baranka - kosztowną krwią Chrystusa." (1Piotr 1:18-19)

 

O ile bierzemy słowa Piotra dosłownie, to wydaje nam się, że mowa tu tylko o skłonnościach (anastrofé) odziedziczonych po naszych przodkach, nie o naszym życiu jako całości. Tłumacze nie pomylili się, kiedy znaczenie słowa „skłonność" przetłumaczyli jako „życie", ponieważ te skłonności po jakimś czasie przejawiają się również w życiu codziennym. Wiemy, czego pragniemy, o czym śnimy i to staje się po upływie pewnego czasu istotą.

 

Psychika zawiera psychiczne skłonności połączone z losem (życiem). Grecy za pomocą wyrazu „psyché" nie wyrażali tylko uczuć, myśli i woli – czy duszy - ale cały ten proces, podczas którego ze skłonności znajdujących się w duszy powstaje droga życia – los (w języku węgierskim pod wyrazem los nie rozumie się przeznaczenie, ale po prostu życie, drogę życia – uwaga tłumacza). Pragnienia i skłonności znajdujące się w duszy, zachęcają nas do tego, byśmy je wyrazili, przeprowadzili, po pewnym czasie stanowią one jakąś formę. Dlatego – dusza i los – łączą się w wyrazie „psyché".

 

Bez tych powiązań trudno byłoby zrozumieć, dlaczego apostołowie wczesnego kościoła drugiej generacji kojarzyli powstanie apostazji (odstępstwa od wiary-uwaga tłum) z dziedziną duszy.

 

O ile mowa o skłonnościach i postawach, które są w sprzeczności z Bożą wolą, to nie chodzi nam tylko o zepsute i grzeszne pragnienia, do których należy naprz. rozpusta albo nienawiść. Kiedy zaczniemy o tym rozmyślać, stwierdzimy, że nieprzyjacielstwo z Bogiem nie powodują tylko grzeszne skłonności.

 

Pewnego razu podszedł do Jezusa bogaty młodzieniec i spytał Go, jak mógłby przed Bogiem udoskonalić swoje życie. Jezus powiedział mu, by sprzedał swój majątek i naśladował Go, a do tego bogaty młodzieniec nie był zdolny. Aczkolwiek z punktu widzenia zakona Mojżesza nie przekroczył przykazania, nie popełnił żadnego grzechu, jednakże poprzez swoją decyzję przeciwstawił się Bożej woli i losowi – drodze życia, którą przygotował dla niego Pan. Od doskonałego Bożego planu dotyczącego jego życia oddzielił go fakt, że bardziej pragnął spokojnego życia na odludziu niż porywającego życia, które wiódłby obok Jezusa. Bogaty młodzieniec chciał urzeczywistnić Bożą wolę w sposób, w jaki postępowały wcześniejsze pokolenia. Pomimo tego, że Biblia taki tryb życia nie nazywa grzechem, to pod względem osobistego powołania i losu jego pragnienie prowadzić stary tryb życia stał się przeszkodą do napełnienia doskonałej Bożej woli w jego życiu.

 

Człowiek może być napradę szczęśliwy tylko wtedy, kiedy znajduje się w miejscu, w którym Bóg pragnie go mieć.

 

Według Biblii człowiek może być napradę szczęśliwy tylko wtedy, kiedy znajduje się w miejscu, w którym Bóg pragnie go mieć i jeżeli robi to, co Bóg mu wskazał. Lecz jeżeli z jakichś powodów nie przyjmie przez Boga dane mu miejsce w życiu, w jego sercu powstanie pustka, nawet wtedy, kiedy każda dalsza dziedzina jego życia będzie pomyślna i błogosławiona. Niestety, człowiek, który znajduje się w takiej sytuacji, uczucie frustracji nie wiąże z odchyleniem się od doskonałej Bożej woli z powodu swego własnego przyczynienia, lecz szuka błędów u innych ludzi i obraża się. Ten proces oddalenia się kończy w ten sposób, że z domniemanych czy rzeczywistych zranień ukształtuje formę teologii, porzuci kościół, potem Pana, a sam siebie nieustannie przekonuje o tym, że ma rację.

 

Jezus uważał wpływ tych skłonności na nasze życie – i co więcej, na wieczne życie - za bardzo ważny i kilka razy wspomniał o tym w swoich przemówieniach. Swój przekaz zakończył słowami: „Kto by chciał duszę swoją (psyché) zachować, straci ją; a kto by stracił duszę swoją (psyché) dla mnie, znajdzie ją". W tłumaczeniu węgierskim to powiedzenie brzmi następująco: „Kto znajdzie życie (psyché) swoje, zhubi je, a kto by zgubił swoje życie (psyché) dla mnie, znajdzie go".(uwaga tłum.) Wymowne jest to, ile razy to zdanie Jezus powiedział. Naprz. w Mat 10:39, Mar 8:35, Łuk 9:24, J 12:25. Te opowieści nie są zanotowane w Biblii kilkakrotnie przez przypadek, albowiem Jezus uważał je za bardzo ważne dla życia, i za każdym razem wymawiał je przed innymi słuchaczami. Może się wydawać, że ten odnośnik nie ma nic wspólnego z duszą (psyché), wiemy jednak, że chodzi o życie płynące z pragnień, które określone są przez apostoła Piotra jako daremne.

 

Proces oddalenia się wychodzi właśnie z tych skłonności, które ze względu na przyszłość człowieka doprowadzić mogą do odstępstwa od Pana. Kiedy to wszystko weźmiemy pod uwagę, to koniecznie z tego wynika, że o ile człowiek zachowa swoje skłonności umysłowe, które są w rozbieżności z Bożą wolą – wprawdzie przez pewien okres czasu może realizować swoje sny i żyć według swoich wyobrażeń - pod długotrwałym kątem widzenia w jego sercu powstanie uczucie nędzy, które usiłuje zastąpić przez oskarżanie innych, na skutek czego coraz bardziej będzie oddalać się od Pana.

 

Pod kątem widzenia ziemskiego i wiecznego życia człowiek bardzo traci, kiedy żyje w taki sposób, w jaki dyktują mu jego skłonności, ponieważ pod ich wpływem może dojść do wewnętrznego oddalenia się od Boga i do ryzyka utraty zbawienia, pomimo tego, że od doskonałej Bożej woli nie oddzieliły go grzeszne pragnienia.

 

W odwrotnym wypadku – jeżeli człowiek gotowy jest powiedzieć "nie" swoim po przodkach odziedziczonym skłonnościom (i z tego płynącemu trybie życia), które usiłują oderwać go od Bożej woli – jest możliwe, że na krótki okres czasu będzie musiał zrezygnować z niektórych przywilejów, lecz pod długotrwałym kątem widzenia przeżyje swoje ziemskie życie spokojnie, w stabilności i szczęśliwie. A co więcej, uratuje swoją duszę dla wieczności.

 

Zatem nie są daremne tylko te skłonności naszej duszy, które mogą sprowadzić nas do ciężkiego grzechu, ale również te, które mogliśmy odziedziczyć po przodkach i które nie są na pierwszy rzut oka grzeszne, lecz które i tak sprowadzą nas do grzechu i w końcu do zupełnego oddalenia się od Boga!

 

 

Ludzie z rozdwojoną duszą

Po nowonarodzeniu Duch Święty wyraźnie osłabił grzeszne pragnienia i daremne skłonności naszej duszy, byśmy gotowi byli żyć w ten sposób, by podobało się to Bogu. Dzięki temu staje się dla nas dostępnym napełnienie ważnego przykazania:„ Będziesz miłował Pana, Boga twego, z całego twego serca i z całej twojej duszy, i z całej myśli twojej". (Mat 22:37)

 

Teraz interesuje nas ta część, która dotyczy duszy, a więc zakresu uczuć, myśli i woli. Bożą wolą jest, by nasza dusza po nowonarodzeniu dołączyła do ducha i serca, naśladowała ich kierunek, była wyzwolona z niewoli świeckich pożądliwości oraz nastawiła się na rzeczy, które podobają się Panu.

 

Jeżeli chrześcijanin w którejś dziedzinie swojej duszy chowa takie pragnienia, które są w rozbieżności z Bożą wolą, nie napełni on tego ważnego przykazania, ponieważ jedną częścią swojej duszy kocha Pana, a drugą częścią kocha świat. O takich chrześcijanach mówi apostoł Jakub jak o „ludziach dwoistego umysłu (duszy) - dipsyché - niestałych na wszystkich swoich drogach". (Jak 1:7-8)

 

Dla rozdwojonej duszy obowiązuje więc zasada, że po jakimś czasie jej pragnienia realizują się w postaci konkretnych czynów, i w ten sposób rozdwojone pragnienia przejawiają się w dwóch równolegle żyjących życiach człowieka. Człowiek z rozdwojoną duszą kocha Pana i chodzi do kościoła, lecz zarazem rośnie w nim życie, które zupełnie eliminuje Pana i którego On nie może zaakceptować!

 

Upadek nie nastąpi u człowieka z dnia na dzień, lecz rozpocznie się przez na pozór „niewinne“ marzenia.

 

Oczywiście, upadek nie nastąpi u człowieka z dnia na dzień! Rozpocznie się przez na pozór „niewinne“ marzenia w ukrytych miejscach duszy. Są chrześcijanie, którzy prawidłowo odwiedzają zebrania, nie popełniają żadnego „ciężkiego“ grzechu, a nawet wzorowo żyją. Na zebraniu wraz z innymi chwalą Pana, ale w życiu prywatnym umożliwiają przepust swojej fantazji i wyobrażeniom, o których Boże Słowo mówi, że są grzeszne. Aczkolwiek nigdy na myśl nie przyszłaby im realizacja tych wyobrażeń, przynajmniej nie na początku, to wkrótce do ich życia wstąpią takie grzechy jakimi są cudzołóstwo i dalsze, o których niestety słychać w kościołach coraz bardziej. Te grzechy nie powstaną z dnia na dzień! To niemal pewne, że ta rzecz zaczęła w nich wzrastać kilka lat temu, może właśnie wtedy, kiedy nie czytali Biblii, nie chcieli się modlić albo słuchać kazania. Właśnie wtedy zaczęli śnić i wyobrażać sobie coś, czego przedtem sami uważali za grzech i nigdy nie zamierzali tego zrobić!

 

Doświadczenia pastorów potwierdzają, że aczkolwiek człowiek przez długi okres czasu słucha kazania z Bożego Słowa, a jednocześnie ma grzeszne wyobrażenia (naprz. kiedy żonaty mężczyzna albo zamężna kobieta przetrzymują uczucia do obcej osoby odwrotnej płci), jeżeli uprzejmie i radykalnie z całej duszy, ducha i fizycznie nie pokutuje, stopniowo jego odporność moralna wobec grzechu słabnie i najpierw tylko po kryjomu, lecz wkrótce całkiem jawnie popełnia grzech. Im dalej człowiek odkłada zupełne i radykalne zniszczenie nasienia tych grzechów w duszy, tym bardziej w nim się umacnia.

 

„Charakter grzechu“ jest bowiem taki, że każda nowa okazja w wyobraźni – w sercu i w duszy - wzmocni obecność grzechu w człowieku. Lecz każde zwycięstwo w tej dziedzinie podbuduje poświęcenie i odporność wobec grzechu.

 

Kenneth E. Hagin w swojej książce I Believe in Visions (Wierzę w wizje) opisuje jeden taki przypadek, który opowiedział mu sam Jezus. Dotyczy jednej wierzącej kobiety, której demon podszeptywał, że szkoda jej talentu muzycznego tylko dla kościoła, i niech usiłuje śpiewać w świecie. Ten demoniczny pomysł tak się w niej umocnił, że podległa mu i połączyła te dwie czynności – śpiewała w kościele i w świeckiej grupie muzycznej. Jezus chciał pokazać, że nie przeciwstawiła się myśli, która zaatakowała jej duszę.

 

O ile nielegalne pragnienia i skłonności bez przestanku usiłują o przejawienie się w życiu człowieka, nie jest zaskoczeniem, że apostoł Jakub nazywa ludzi z rozdwojoną duszą rozpustnikami i ladacznicami. „Zatem podporządkujcie się Bogu; zaś przeciwstawicie się temu oszczerczemu, a od was ucieknie. Zbliżcie się ku Bogu, a zbliży się do was. Oczyśćcie ręce, grzesznicy, oraz obmyjcie serca ludzie dwoistego umysłu". (Jak 4:7-8)

 

Jedyna droga ucieczki

Jednak ktoś mógłby mieć zarzut, że Juda, Jakub i Jan mówili o moralności późniejszej generacji, która nastąpiła po nich, a nie o generacji 21. wieku. W związku z ostatnimi czasami, które wyprzedzały przybycie Jezusa na ziemię, Jezus nie pokrzepia nas, ale mówi, że będzie to okres "wyższej szkoły fałszu i dwulicowości"! Ludzie w żadnym przypadku nie chcą przyznać, że żyją rozdwojone - tajne – życie. Jesteśmy świadkami coraz bardziej pogłębiającego się kryzysu moralnego i w ludziach znających Pismo pojawia się myśl, że już wstąpiliśmy do okresu wielkiej dwulicowości, które w stosunku do chrześcijan mogłoby też nazywać się okresem "życia rozdwojonej duszy".

 

A jeśli ów zły sługa by powiedział w swoim sercu: Zwleka mój Pan z przyjściem, i zaczął bić współsługi, a jeść i pić z tymi, co się upijają, przyjdzie Pan tego sługi w dniu, którego nie oczekuje, i w godzinie, której nie zna, oraz rozdzieli go na dwoje, a jego część położy z obłudnikami. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.” (Mat 24, 48-51) Jezus w tym proroctwie nie mówi o chrześcijanach żyjących rozdwojonym życiem w średniowieczu, ale o tych, którzy będą żyć w ostatnich czasach.

 

W świetle innych wierszy możliwe byłoby wyjaśnienie Jego słów w ten sposób, że chrześcijanie ostatnich czasów będą zmuszeni żyć swoje życie wiary wśród takiego nacisku demonicznego, że wytrzymają tylko ci, którzy całą duszą będą ulegli wobec Boga! Natomiast ci, którzy kochają Pana tylko jedną częścią duszy i marzą o grzechu (a czasami popełniają go), długotrwale niszczą sobie życie.

 

Ich rozdwojony stan (życie) duszy okaże się w ich rozdwojeniu (rozdzieli go na dwoje, a jego część położy z obłudnikami) – przypuśćmy podczas jakiegoś smutnego wydarzenia naprz. podczas rozwodu, i w ten sposób zostanie widocznym to, jak w istocie żyli. Jezus wskazuje na to, jak z dwulicowości, i apostazji (odstępstwa od wiary) można dojść do zupełnego rozkładu życia.

 

Daje nam do zrozumienia i to, że ludzie nie będą zdolni z tej drogi zawrócić i będą na zawsze potępieni! Prawdopodobnie przydarzy im się to, o czym w związku z odstępcami jego czasów mówi apostoł Jan. Chodzi o odstępców, którzy zostali w stanie odstępstwa w swoich niemoralnościach i którzy otworzyli się duchu Antychrysta! Pod wpływem ducha Antychrysta ci ludzie utrudnią sobie swoją sytuację jeszcze tym, że nie będą niebezpieczni tylko dla samych siebie, ale zostaną też nieprzyjacielami tego dzieła, z którego oderwali się!

 

"Likwidacja " rozdwojonej duszy zaczyna pokutą. Najpierw trzeba podjąć mocną decyzję wewnętrzną, że poddam się Panu, ewentualnie, jeżeli to konieczne, również wyzwoleniu od demonów w tych dziedzinach, gdzie człowiek nawet poprzez poddanie się Panu, nie jest swoim własnym panem (swojej woli). Jest bardzo ważne, byśmy swoje poddanie wystarczająco podkreślili, ponieważ ci, którzy tylko pasywnie oczekują na poświęcenie i zmianę, nie robią takich postępów jak ci, którzy odpowiednio walczą z "likwidacją" swojej rozdwojoności. Poświęcenie musí stać się centrum naszej uwagi, żeby bliżący się powrót Mesjasza nie był dla nas porażką - ale zwycięstwem! Apostoł Jan zwraca się do chrześcijan, którzy żyć będą na ziemi podczas powrotu Pana:

"Więc ktokolwiek w nim ma tą nadzieję (że Mesjasz wkrótce wróci) - obmywa siebie, tak jak on jest czysty." (1 List Jana 3:3)

zdroj Új Exodus
© Kościół Nowe Życie, wszystkie prawa zastrzeżone. Wszystkie opublikowane materiały chronione są prawem autorskim i korzystanie z nich możliwe jest wyłącznie za pisemną zgodą autora.